Rozdział 2
...Zadzwonił mi telefon. Cholera ! W takim momencie ?! No trudno... Dzwonili rodzice. Nie mogłam tego zignorować i odebrałam, żegnając się z Max'em.
Po rozmowie z nimi, zrobiło mi się smutno. Brakowało mi ich. Chciałam święta spędzić z nimi, ale pracowali w swojej firmie budowlanej...
Weszłam do domu, zdjęłąm z siebie kurtkę i szpilki. Przebrałam się i poszłam zrobić sobie kolację. Postanowiłam, że jutro pójdę na lodowisko, które jest obok centrum handlowego.
Zadzwoniłam do Tom'a czy pójdzie ze mną. On oczywiście się zgodził. Umówiliśmy się na godzinę 17. Wtedy kiedy było już ciemno.
...
Gdy wstałam rano, na zegarku 7.00 spojrzałam na kalędarz, gdzie było napisane "20.12 - świąteczne wolne". Jeeeest. W końcu ! - pomyślałam.
Spojrzałam w okno, a za nim śnieg. Wszędzie biało. I wszystko oświetlone. Było jeszcze dosyć ciemno. Po umyciu się i wyszykowaniu była już godzina 9.00, więc poszłam na spacer, zabierając ze sobą aparat.
Porobiłam trochę zdjęć tych wszystkich świecidełek i choinek. Pochodziłam tak, do jakiejś 12-stej. Potem postanowiłam jeszcze wyjść na spacer z moim psem, aby pobiegał i pobawił się. Zawsze uwielbiałam z nim wychodzić. Przyszłam do domu o 15, bo jeszcze poszłam do sklepu zoologicznego, aby kupić karmę i jakąś nową zabawkę dla mojego labradora. Miałam tylko 2 godziny na wyszykowanie się na lodowisko.
Poszłam do łazienki, wyjęłam kosmetyki. Przejechałam delikatnie czrną kredką po moich powiekach u nałożylam mascarę na rzęsy. Ubrałam się i byłam już gotowa. Punktualnie na 17, był już u mnie Tom swoim samochodem. Mój przyjaciel odpalił i ruszyliśmy. W pół godziny dotarliśmy na ogromne lodowisko. Wszędze panowała świąteczna atmosfera. Mieliśmy swoje łyżwy, więc nie musieliśmy iść do wypożyczalni. Kupiliśmy bilety, założylimy łyżwy i ruszyliśmy na lodowisko. Obydwoje bardzo dobrze jeździliśmy. Robiliśmy piruety, Tom mnie unosił do góry. Było cudownie.
Po chwili, zaczęła lecieć dosyć wolna piosenka. Nie wiem jak to się stało, ale nagle zrobiło się ciemno na lodowisku, a reflektory na nas, więc postanowiliśmy kontynuwać jazdę z piruetami i różnymi pozycjami w łyżwiarstwie. Nagle ja i Tom byliśmy tak blisko siebie. Stykaliśmy się czubkami naszych nosów. Lodowisko był odkryte i zaczął padać śnieg. Akurat w tym momencie wszedł na lodowisko Max. Gdy zobaczył mnie i Tom, prawie całujących się, nieco skrzywił minę. Podeszłam do niego jakby nigdy nic i przywitałam się.
- Zaszło coś między Tobą, a tym kolesiem ? - zapytał wskazując na mojego przyjaciela.
- Nie... Jesteśmy tylko przyjaciółmi i jeździliśmy tylko razem na łyżwach. - powiedziałam przytulając go. Po łyżwowaniu wybraliśmy się do domu we trójkę. Poznałam ze sobą Tom'a i Max'a. Dogadywali się ze sobą...
Stylizacje:
Na łyżwy:
Na zdjęcia i spacer z psem:
---------
Witam po długiej przerwie :DD I przepraszam za nieobecność. Rozdział krótki ale dosyć dużo się dzieje :)
Następny dodam jak będzie 10 komentarzy : ) papa