Rozdział 1.
'Święta nadchodzą...'
A więc...19 grudzień, zima,śnieg... uwielbiam tą porę roku. Przekroczyłam bramę szkolnego muru. Skierowałam się w stronę wielkich szklanych drzwi. Otworzyłam je i byłam już w szkole.
Zadzwonił dzwonek. Podeszłam do szkolnej szafki, otworzyłam ją i wyjęłam z niej podręcznik do języka angielskiego. Udałam się do sali, w której przywitałam się z Tom'em. Usiadłam w szkolnej ławce obok niego. Jak zwykle nie słuchałam wykładu nauczycielki, przez co oczywiście dostałam upomnienie...Wszyscy w szkole byli podekscytowani, że za kilka dni święta. Czas w którym zbiera się rodzina, przyjaciele i wszyscy najblizsi. Owszem, ja też się cieszę, ale moi rodzice są daleko ode mnie. W Kanadzie -tam, gdzie się urodziłam. Postanowiłam stanąć na własne nogi i przeprowadziłam się do Nowego Jorku. W końcu jestem już dorosła i mam prawo podejmować własne decyzje. Przejdźmy do tematu Bożego Narodzenia. Spędzę je pewnie sama... Niestety... Aczkolwiek mój dom, oczywiście będzie musiał być ustrojony, a w środku na pewno nie braknie choinki. Właśnie dzisiaj po szkole zamierzam iść na świąteczne zakupy. Druga lekcja minęła szybko, tak samo jak trzecia, czwarta i piąta. W końcu koniec. Poszłam odnieść wszystkie książki do szafki. Po drodze zaczepił mnie Max...
- No cześć piękna. - powiedział.
- Od kiedy jesteś taki miły ? - zapytałam.
- Dla ciebie... od dzisiaj. - powiedział.
- Jesteś żenujący. - odparłam zgrywając niedostępną.
- No dobra... przejdę do rzeczy. Co powiesz na to: dzisiaj, we dwoje, park i spacer o 19 ? - zapytał.
- No nie wiem, czy będę miała czas... jak coś to napiszę. Daj mi tylko swój numer. - powiedziałam.
- Okay. masz tu karteczkę z moim numerem telefonu. - powiedział, po czym odszedł. Nareszcie mam jego numer - pomyślałam. I zaprosił mnie na spotkanie... W co ja się ubiorę ? Trzeba pomyśleć. Chyba muszę iść na zakupy z Tom'em. On zawsze mi coś doradzi...
Podeszłam do bankomatu i sprawdziłam stan mojej karty kredytowej. Rodzice na okrągło przelewali mi pieniądze. Tak się stało także i tym razem. Dostawałam na dom, jedzenie, a także dla siebie. Dorabiałam również jako fotograf na ślubach, urodzinach i tego typu imprezach. Szłam do domu, pisząc do Tom'a.
Ja: 'Cześć. pójdziesz ze mną na zakupy ? mam dzisiaj ważne spotkanie i nie mam w co się ubrać...'
Tom: ' Jasne. Zaraz u Ciebie będę.'
Ja: 'Ok, ale jeszcze będziemy musieli iść kupić różne świecidełka i choinkę na święta do mojego domu.'
Tom: 'Ok. Nie ma sprawy. Już idę; : ) '
Ja: 'Dziękuję :)'
I tak skończyła się nasza rozmowa. Nigdy mi nie odmawiał... Większość par, po zakończeniu związku nie odzywa się do siebie, a my wręcz przeciwnie. Nadal go kocham, ale jak brata, a nie chłopaka... Usłyszałam pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to Tom.
-Heej. - powiedział przytulając mnie na powitanie.
-No siemka. Jestem Ci niezmiernie wdzięczna, że pójdziesz ze mną. No to co ? Jedziemy, czy idziemy ? Ja szczerze wolałabym prowadzić, bo nie chce mi się iść taki kawał do miasta. - odparłam.
-Okay. Mi też nie... Więc pasuje. - powiedział.
Ubrałam się, wzięłam torebkę i wsiedliśmy do czarnego mini cooper'a z szyberdachem. Akurat zaczął padać śnieg.
Gdy byliśmy na miejscu postanowiłam, że najpierw pójdziemy po choinkę i świecidełka. Wybrałam kolorowe lampeczki, do wystroju domu od zewnątrz, a na choinkę wzięłam dużo bombek, a także lampki i oczywiście gwiazdkę na czubek. Przeszliśmy do wyboru choinki. Zdecydowałam się na dużą. Zakupy od razu wzięliśmy do samochodu (w którym ledwo się wszystko mieściło), ponieważ ni chciałam chodzić z tymi tobołami po sklepach. Następni udaliśmy się do sklepów. Kupiłam sobie brązowe buty przed kostkę na szpilce, sukienkę i rajtuzy. Tom wszystko mi doradził. Całość postanowiłam dopełnić kolczykami, a także skórzaną kurtką.
Wróciliśmy do domu. Tom pomógł mi wypakować wszystkie rzeczy z auta. Zaprosiłam go do domu, na gorącą czekoladę. Wypiliśmy ją, pośmialiśmy się i niestety Tom musiał już iść...
Wybiła 19. Umalowana, a także ubrana poszłam w stronę parku. Wcześniej wysłałam sms'a do Max'a, że będę tam.
Z oddali zauważyłam Max'a stojącego z czerwoną różą w ręku. Podeszła do niego i przywitałam się.
- Cześć Max. - powiedziałam uśmiechając się.
- Hej. Trzymaj. To dla ciebie. - odparł wręczają mi kwiat.
Potem poszliśmy na kawę do pobliskiej restauracji. Nigdy nie wiedziałam, że kiedykolwiek Max zachowa się ja gentlmen... Później spacerowaliśmy po parku. Zrobiło się zimno, więc dał mi swoją Kurtkę i przytulił mnie. Aż w końcu spacer dobiegł końca. Max odprowadził mnie do domu. Staliśmy na przeciwko, nasze twarze się zbliżyły. Dzieliło nas tylko kilka milimetrów, aż w końcu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ZAKUPY ALEX.
-Sztuczna choinka-
To drzewko będzie przystrajało salon.
-Świąteczne lampki-
Powieszę je na choinkę.
-Świąteczne lampki 2-
Natomiast te, będą powieszone tuż przy wejściu do domu od zewnętrznej strony.
-Szpilki-
Na spotkanie...
-Sukienka-
Na spotkanie...
-Kurtka-
Na spotkanie.
-Kolczyki-
------------------------------------------
Heeej : )
W końcu 1 rozdział ; )
i jak sie podoba ? ^^ zmieniłam troszkę, ponieważ miały być wakacje, ale w końcu są święta xD
No to co powiecie na 20 komentarzy ? Jak tyle będzie wstawiam nowy rozdział ; )
Jeśli jesteście anonimowi podpisujcie się : )
A i jedna osoba na jeden komentarz : ) odpowiedzi i moje komentarze się nie liczą :)
Jutro dodam zestawy ubrań jakie miała na sobie alex na spotkaniu i zakupach, bo coś teraz mam problemy z internetem ; (